img

Ludzie stojący za tłumaczeniami: Patrick Dotterer

Nagrupie Tłumacze na Facebooku, planowana jest seria cotygodniowych postów przedstawiających ludzi. Z niektórymi z nich mogliście się już zetknąć, podczas gdy inni pozostawali w cieniu... aż do teraz! W nadchodzących tygodniach i miesiącach, będziemy poznawać ich wszystkich po kolei. To jest nasz ósmy profil.
Uważni obserwatorzy rozpoznają to nazwisko, a w rzeczywistości jest jeszcze więcej Dottererów do odkrycia, ale do tego dojdziemy kiedy indziej. Wiele małych firm stawia sobie za cel stworzenie rodzinnej atmosfery. Traktuje to dosłownie.


W lutym 2005 roku Patrick pracował już jako nauczyciel historii przez 5 lat, a następnie spędził sześć miesięcy, ucząc angielskiego i hiszpańskiego w Argentynie. Był to wybór pomiędzy Meksykiem, Wenezuelą i Argentyną, a los(?) doprowadził do tego ostatniego (a później do małżeństwa, ale to już inna historia). Co oznaczało, że kiedy Pat zdecydował się zrezygnować z nauczania, a rozszerzał swoją działalność na Argentynę, był idealnym kandydatem. Zaczął sam, jako przedstawiciel obsługi klienta w małym biurze w Buenos Aires, zatrudniając pierwszego współpracownika, potem kilku kolejnych, aż zbudował mały zespół. Jego obowiązki rozszerzyły się na zarządzanie projektami i nadzorowanie operacji. W rzeczywistości, Henry uważa Pata za "założyciela Argentyny". Cóż, wiesz, co ma na myśli...

W rzeczywistości Pat nauczył się wszystkich tych nowych ról w pracy, w czym pomogło mu niezłomne podejście, dbałość o szczegóły, solidna sieć kontaktów i umiejętność rekrutowania właściwych ludzi do pomocy - niektórzy z nich nadal pracują w firmie i byli już przedstawiani w tej serii, jak Jared i Lu.

 

pracownik



To było w 2008 roku, kiedy Cathy Dotterer (tak!) przeniosła się ze swojej roli księgowej do pracy w szkolnictwie wyższym, torując drogę Patowi do jego obecnego wcielenia jako Office Manager. Wiązało się to z lokalizacją strony, pracą nad Certified Pro Network z Marią Dotterer(!) i wspieraniem deweloperów, ale także z zajmowaniem się pocztą, zatrudnianiem ludzi, płaceniem rachunków, zaopatrzeniem biura i listą płac.

Z czasem wziął na siebie więcej obowiązków, spotykając się z księgowym, robiąc liczby, wypełniając podatki, monitorując wydatki. To wszystko było nowe i oferowało wiele możliwości zdobycia nowych umiejętności. Pat jest oczywiście niezrażony krzywymi uczenia się... Potem jego rola rozszerzyła się na "pieniądze i ludzi", upewniając się, że jego współpracownicy są szczęśliwi i mają zasoby, których potrzebują, a także nadzorując czas rodzinny i wakacje, w tym niektóre hojne i innowacyjne świadczenia. To całkiem spory nakład pracy. Dobrze, że ma teraz do współpracy zdolnego asystenta.

Zapytany o swoje hobby, Pat zapewnia "Nie mam żadnego", mimo że grał w golfa i wędkował. Ale potem ujawnia niemal obsesję na punkcie sportów fantasy, spotykając się z przyjaciółmi i ojcem w restauracjach, by tworzyć całe drużyny online w różnych dyscyplinach i "zarządzać" nimi, śledząc statystyki i handlując zawodnikami...

Ma też identycznego bliźniaka o imieniu Tony, a w tak małym mieście jak Syracuse rodzi to niemal szekspirowskie nieporozumienia. Jak wtedy, gdy Tony niedawno się ożenił, a Pat miał trudności z wytłumaczeniem ludziom, że to nie on, albo gdy ludzie na ulicy mówią do niego "Tony" i po prostu nie wierzą mu, gdy zaprzecza - dopóki nie wyciągnie prawa jazdy. "Udowadnianie swojej tożsamości" prawie kwalifikuje się jako hobby, prawda?

Mariusz Ostrowski

Redakcja kolumbijczyk.pl

Zobacz również